Uff premiera…
Szampan strzelił (właściwie to wypiłam kieliszek białego wina, bo nie cierpię szampana 🙂 i już po premierze. „Słoneczna przystań” poszła w świat. Tym razem nie było żadnej „oficjalnej premiery”, spotkania w księgarni, czy czegoś w tym stylu i może nawet lepiej. Dzień był wystarczająco zwariowany. Nie wiem, czy to przez to, że książka jest takim bestsellerem, czy dlatego, że Czytelnicy…