Kiedy ktoś mnie pyta, którą z moich książek lubię najbardziej, to najczęściej staje mi przed oczami „Magiczne miejsce” właśnie, które zapoczątkowało serię pod tym samym tytułem. Druga w serii ukazała się „Dolina mgieł i róż”, później „Ogród księżycowy”, a teraz kończę powoli „Jezioro szczęścia”.
Wznowienie „Magicznego miejsca” na pewno ucieszy dawnych czytelników tej książki i – mam nadzieję – zainteresuje nowych.
Po raz pierwszy trafiamy tutaj do Idy, małej wioski na końcu świata, by, wraz z głównym bohaterem, Witoldem Mossakowskim, odkrywać tajemnice tego miejsca.
Jest więc i przygoda, i zagadka, i miłość wreszcie, tak ważna dla każdego z nas. A w tle cudowne perfumy pani Tekli Tyczyńskiej, smaki i zapachy pałacowej kuchni, miejscowe intrygi i cała kolekcja nietuzinkowych bohaterów. No i koty. Koty są chyba najważniejsze.
Gdy przygotowywałam tę książkę do wznowienia, czytałam ją, jakbym robiła to po raz pierwszy. Śmiałam się i wzruszałam, kibicując bohaterom. Trochę ją wygładziłam, tu ujęłam, tam dodałam, by była jeszcze sympatyczniejsza dla czytelnika. W końcu przez te lata, które upłynęły od pierwszego wydania, czyli 2010 roku, i ja nauczyłam się lepiej pisać. Książka znacznie się rozszerzyła i teraz liczy sobie prawie 500 stron.
Nie straciła nic ze swej magii, a zyskała kilka nowych wątków.
Zapraszam do spotkania z Witoldem Mossakowskim i Milą Bielak, wszystkich tych, którzy czytali „Dolinę mgieł i róż” oraz „Ogród księżycowy” i nurtuje ich pytanie: „Jak się to wszystko zaczęło?”.